Idź do treci
Angielski w e-Commerce

Największe wydawnictwa językowe na świecie mają w ofercie podręczniki angielskiego dla prawników, lekarzy, księgowych, marketingowców, pracowników sektora samochodowego, telekomunikacyjnego,  energetycznego,  a nawet modowego. Próżno jednak szukać podręcznika angielskiego dla branży e-commerce. Podręczniki dla specjalistów IT, których wybór też nie jest wielki, to przecież nie to samo…

Jest to zaskakująca luka, wziąwszy pod uwagę, jak szybko rozwija się branża e-commerce. Wyjaśnienie jest jednak proste – cykl wydawniczy podręcznika to dwa lata, powinien być w sprzedaży przez co najmniej trzy kolejne. A pięć lat w świecie e-commerce to niemal wieczność.

Nauka specjalistycznego języka – angielski w e-commerce

Jak więc uczyć – lub uczyć się – specjalistycznego języka e-commerce? Na szczęście jest… internet! Blogi, elektroniczne leksykony, materiały wykładowe profesorów szkół biznesowych, filmy na YouTube –  wszystko to stanowi nieocenione źródło wiedzy. Potrzebna jest jedynie znajomość angielskiego na pewnym poziomie wyjściowym, umiejętność wyszukiwania i umiejętność oddzielania ziaren od plew. Niestety, te ostatnie także się trafiają – nie każdy „ekspert” w rzeczywistości nim jest. Jeśli nauka odbywa się pod nadzorem nauczyciela, to on pomoże dokonać rozróżnienia, natomiast uczący się samodzielnie muszą sami sobie wyrobić odpowiednie wyczucie.

Angielski dla firm online a angielski w e-commerce

A oto kilka wskazówek, o których powinny pamiętać osoby chcące udoskonalić swoją znajomość angielskiego w kontekście branży e-commerce.

  1. Angielski „lubi” akronimy i inne skróty, a w branży e-commerce natykamy się na nie co krok: B2B, B2C, DDoS, CPM, CTR, m-commerce. Łatwiej zapamiętać, jeśli pozna się ich dokładne znaczenie – a przy okazji można się nauczyć czegoś ciekawego. CPM = cost per mille. Dlaczego mille, a zdecydowanie rzadziej thousand? Mille to tysiąc po łacinie (stąd „milenium”), a na ślady łaciny trafia się w języku angielskim często.
  2. Nowe terminy powstają czasem przez tworzenie zupełnie nowych słów. Czasem wiadomo dokładnie, kto takie nowe słowo stworzył i kiedy – na przykład termin crowdsourcing został po raz pierwszy użyty w 2006 roku w magazynie „Wired”. Tworzenie nowych słów opiera się często na analogii do słów już istniejących. Najpierw było hardware i software, teraz mamy też malware, adware, wetware, a to zapewne nie koniec.
  3. Częściej jednak terminy powstają poprzez nadanie nowego znaczenia istniejącym słowom. Do niedawna słówko curator oznaczało „osobę odpowiedzialną za muzeum, wystawę”; ostatnio coraz częściej to słowo oraz pokrewne (curation, curated) słyszymy w kontekście modelu biznesowego polegającego na dostarczaniu klientom wyselekcjonowanych treści.
  4. Angielski „lubi” idiomy, których znaczenie nie wynika w oczywisty sposób ze znaczenia poszczególnych słów. Nawet jeśli wiemy, że brick to „cegła” a mortar to „zaprawa”, nie pomoże nam to w zrozumieniu, co oznacza brick and mortar store (sklep z fizyczną lokalizacją). Angielski „lubi” też twórczą grę z idiomami, stąd clicks and mortar i bricks and clicks (model łączący działalność w sieci i poza nią).
  5. Amerykański i brytyjski angielski różnią się – a ten pierwszy wywiera większy wpływ na język międzynarodowy. Prosty przykład: na amazon.com jest shopping cart (361 milionów hitów w Google), a na amazon.co.uk – shopping basket (38 milionów).
  6. W języku angielskim nierzadko skomplikowane koncepcje można wyrazić w bardzo prosty sposób, co może prowadzić do problemów z tłumaczeniem. Przykład: opt in oraz opt out w odniesieniu do modeli list mailingowych. Ciągle czekamy na zgrabny polski odpowiednik (bo sformułowanie „modele list mailingowych różniące się tym, czy odbiorca wyraził/nie wyraził zgody na otrzymywanie maili” tego kryterium nie spełnia).
  7. Niektóre słowa to tzw. fałszywi przyjaciele. Po polsku sklepy internetowe mają „klientów”, po angielsku będą to raczej customers niż clients (o tych ostatnich mówimy w kontekście usług i długich, stabilnych relacji).

Powodzenia w nauce!

Interesują Cię kursy angielski dla firm online? Sprawdź: